Zeszłam na dół po drewnianych,
zimnych schodach. Moje gołe stopy przyjemnie muskał chłód, który
od nich bił, a moje nozdrza pieścił smakowity zapach naleśników.
„Śniadanko!”-pomyślałam i uśmiechnęłam się pod nosem.
Kiedy moje nogi zanurzyły się w miękkim, puszystym dywanie,
skręciłam w prawo-do kuchni.
Gdy tylko przeszłam przez próg
powitało mnie pięć szerokich uśmiechów.
-Witamy śpiącą królewnę!-odezwał
się Liam, a ja bez słowa dosiadłam się do dużego, kawowego
stołu. Poprawiłam białą, wymiętą serwetkę leżącą przede mną
i jęknęłam:
-Głooodna jeeestem.
Naillerek zaśmiał się cicho i
postawił przede mną obfitą porcję naleśników z bitą śmietaną
i dżemem truskawkowym. Mmm... Pycha! Łapczywie zabrałam się do
jedzenia.
Kiedy kończyłam już powoli
konsumowanie zawartości mojego, nie małego, talerza Louis rzekł:
-No... Jak skończysz leć na górę
się ubrać, bo spóźnisz się do szkoły.
Jak to usłyszałam, to o mały
włos nie zadławiłam się naleśnikiem. Ale że jak to-do szkoły?!
I ja nic o tym nie wiem?! Przecież nic nie mam! Żadnych przyborów,
wszystko zostało w Holmes Chapel!
Harry widząc moją reakcję na
słowa Lou wybuchnął przeraźliwym śmiechem. Niemal tarzał się
na krześle, w skutku czego, w końcu z niego spadł. Bolesne
lądowanie na niezbyt miękkich panelach, jednak nie zniechęciło go
do dalszego nabijania się ze mnie. Cały on! Zawsze lubił się
pośmiać... Przypomniała mi się mama pamiętnego dnia, kiedy to
weszliśmy z samego rana do kuchni, wracając z dachu. Siedziałam
wtedy u Hazzy na plecach, a kiedy moja rodzicielka nas zobaczyła,
zareagowała niemal tak samo jak Harold. Ach... Dobre czasy...
Wstałam od stołu i stanęłam nad
Lokowatym, spoglądając na niego z góry i krzyżując ręce na
piersiach.
-Nie ładnie się tak ze mnie śmiać
panie Styles- powiedziałam i uśmiechnęłam się cwaniacko.
Widząc, że Harry nie robi sobie
nic z moich POWAŻNYCH słów kucnęłam obok niego i spojrzałam się
tajemniczo. Po chwili już leżałam na nim gilgocząc go bezlitośnie
tak, że śmiał się jak opętany. Zaczęliśmy się turlać po
podłodze nawzajem się „torturując”. Chłopcy nie mogli nas
uspokoić, ponieważ oboje za wszelką cenę chcieliśmy wygrać tą
zaciętą bitwę. Raz ja byłam górą, raz on... i tak na zmianę. W
końcu uderzyłam głową o jedną z drewnianych, rzeźbionych
szafek.
Hazza chyba trochę się
przestraszył, bo przestał się śmiać i spojrzał się na mnie z
troską wymalowaną na twarzy. Ja niezbyt przejęłam się tym
zdarzeniem, bo zdołałam wydusić tylko ciche „ała” przez
śmiech i opadłam zmęczona na podłogę koło Loczka. „Łeb to ty
masz twardy kobito”-jak to mówił mój tata jak byłam jeszcze
mała.
***
-Too- odezwałam się
schodząc ze schodów z Haroldem-Do jakiej szkoły idziemy?
Szczerze mówiąc
irytowało mnie to, że nawet nie raczyli mnie o niczym poinformować
wcześniej. Fakt, Harry mówił, że się tym zajmie, ale myślałam,
że ja też mam na to jakiś wpływ, a nie, że oni wszystko za moimi
plecami zorganizowali.
-Najlepszej-odpowiedział na
moje pytanie Harold i uśmiechnął się tajemniczo.
Nic już nie mówiąc
zeszliśmy na dół, gdzie po chłopakach nie było śladu. Myślałam,
że zawiozą nas chociaż pod budynek, ale widocznie się myliłam.
Może to blisko i pójdziemy pieszo? A może po prostu są zajęci? W
sumie, to lubię spacery,więc mi to nie przeszkadza.
Ku mojemu kolejnemu już
zdziwieniu, Harry zamiast skręcić na przedpokój, poszedł w
odwrotnym kierunku. Bez zbędnych pytań podążyłam za nim. Pewnie
coś tam jeszcze zostawił... Torbę w prawdzie miał przewieszoną
przez ramię, ale może zapomniał spakować jakiejś książki? Kto
to wie co ten wiecznie chodzący z głową w chmurach człowiek
wymyślił?
Doszliśmy na koniec
„holu”, jeśli mogę tak nazwać długi korytarz, z czerwonymi
ścianami i ciemną podłogą, ozdobiony przeróżnymi zdjęciami i
obrazkami w ozdobnych rameczkach, rodziny, przyjaciół i członków
One Direction we własnej osobie. Na początku zdziwił mnie fakt, że
jedna moja fotografia z czasów podstawówki również wisi w
„honorowej galerii” tego domu. Później doszłam do wniosku, że
przecież jestem kuzynką Liama i mam prawo tam wisieć, nie?
Stanęliśmy przed
drzwiami z jasnego drewna, na których ktoś pozwolił sobie
zawiesić, jakże orginlną tabliczkę z napisem „sala 007”.
-Uuu! Jak James
Bond-zaśmiałam się, a Harry razem ze mną.
Brązowo-włosy nacisnął
metalową klamkę i moim oczom ukazał się sporawy pokój, z różnymi
regałami na książki dosuniętymi pod ściany, dużym oknem na
równoległej do wejścia ścianie i dwoma ławkami na środku oraz
biurkiem, za którym siedział osobnik w błękitnej koszuli w kratkę
i czarnej muszce. Kiedy nas spostrzegł podniósł głowę znad
książki i uśmiechnął się promiennie, zapraszając nas wzrokiem
głębiej. Jak się okazało był to Liam.
-Dzień dobry panie Payn-
powiedział Harold siadając w ławce bliżej okna. Skubany! Ja
chciałam tam usiąść! Foch Forever!
Idąc w ślady
przyjaciela również zajęłam miejsce na niewygodnym krzesełku i
ze zdziwieniem wpatrywałam się w „pana Payna”-jak to określił
mój przyjaciel.
Lokowaty rzucił swoją
czarną torbę pod ławkę, uprzednio wyjmując z niej dwa zeszyty i
parę piórników. Podał mi połowę swojego „sprzętu” i
uśmiechnął się triumfalnie, jakby był dumny, że spakował
wszystko co było potrzebne.
-To jest ta twoja „najlepsza
szkoła”?-spytałam pochylając głowę w stronę Harrego.
Ten tylko kiwnął
twierdząco i nie spuszczając wzroku z Liama zaczął coś gryzdać
na końcu zeszytu. No tak! Przecież Styles nie usiedzi w miejscu
więcej niż minutę...
-Dzisiaj zajmiemy się
biologią-odezwał się 'nauczyciel'. Mogłam się tego spodziewać!
W końcu mój kuzynek to umysł ścisły, w przeciwieństwie do mnie,
bo ja nie jestem w niczym dobra. No... lubię grać na gitarę i
trochę śpiewam ale nie uważam, żeby mi to wychodziło jakoś
szczególnie dobrze.
***
-Proszę pana-podniosłam
rękę wymachując nią na prawo i lewo, co miało być „zgłaszaniem
się”, ale raczej co najwyżej to przypominało-Mam pytanie.
Liam spojrzał na mnie
dumny z tego, że zdołał nas nauczyć, że chcąc coś powiedzieć
musimy najpierw podnieść rękę, pomimo iż nasza klasa liczy dwie
osoby.
-Tak panienko?-mówiąc to
zrobił swoją „mądrą minę” co wyszło mu przezabawnie.
-Dlaczego Ja i Harry
dostajemy głupawki po nadmiernej dawce witamin?-uśmiechnęłam się
słodko.
-A dlaczego tak sądzisz?
-Bo jak wypijemy soczek w
kartoniku to zachowujemy się jak ludzie „niepełno-sprytni”-odparłam.
-To nie za sprawą
witamin-zaśmiał się pod nosem-a raczej przez te wszystkie
barwniki, które dodają do tych soczków. Wiecie 'E' coś tam coś
tam...
-Widzisz?!-krzyknęłam na
niego. Jego zdezorientowana mina sprawiła, że o mały włos nie
wybuchłam śmiechem.-Zniszczyłeś całą magię!
***
Weszliśmy do
prowizorycznej klasy. Teraz, jeśli dobrze mi wiadomo, ma się odbyć
lekcja angielskiego. Uwielbiam czytać książki i wiersze, za to
nie cierpię ortografii, więc moje uczucia były mieszane. Zajęliśmy
miejsca w ławkach. Spojrzałam na „nauczyciela”. Zdziwiłam
się, nie powiem. Ale kto by się spodziewał, że nauczycielem
takiego „poważnego” przedmiotu, może okazać się ktoś taki
jak Zayn Malik? W ogóle żaden z członków One Direction nie
powinien nigdy trafić do grona pedagogicznego. Nie wyobrażam sobie
co mogłoby się dziać na ich lekcjach. Ja z Harrym to jeszcze pół
biedy, ale jakby mieli okiełznać więcej nie ogarniętych dzieci...
Podejrzewam, że to ich uczniowie musieli by przywracać do porządku.
Zaczęła się lekcja.
Wyjęliśmy zeszyty i zapisaliśmy temat, następnie czarno-włosy
wziął ze swojego „nauczycielskiego” biurka jakąś książkę i
zaczął czytać:
-”(...) Miłość
cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się
bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z
niesprawiedliwości,
lecz współweseli z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystko pokłada
nadzieje,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje
(...)”
Doskonale znałam ten
fragment listu do Koryntian z Biblii Tysiąclecia. Recytowałam go w
myślach razem z Malikiem, ukradkiem spoglądając na lokowatego
przyjaciela. Przy każdym słowie wypowiedzianym jedwabistym głosem
„nauczyciela” czułam jak po plecach przechodzą mi ciarki, a w
okolicach serca rozlewało się przyjemne ciepło. Kochałam to.
Kochałam ten utwór bezwarunkowo i nadal kocham. Za każdym razem
kiedy go słyszę chce mi się jednocześnie śmiać i płakać. Tyle
uczuć zawartych w kilku zdaniach. Zdaniach nie kończenie autorstwa
ludzkiego. Przelanych na papier człowieczą ręką pod czujnym okiem
Boga.
Dlaczego tak bardzo
kocham wszelką poezję i twórczość? Hm... Może dla tego, że
każdy może wyobrazić i zinterpretować ją jak chce. Każdy
rozumie ją inaczej i to jest właśnie piękne. Nigdy dokładnie nie
wiadomo o co chodziło jej autorowi i dlatego jest taka tajemnicza.
Pełna zagadek.
***
Czy ja mam deja vu?
Trzeci raz już dzisiaj przechodzę przez próg „sali 007”.
Trzeci raz się zastanawiam, gdzie pozostałe sześć klas i ile
jeszcze ten dom skrywa przede mną tajemnic. Trzeci raz siadam w
ławce dalej okna, bo sprytny pan Styles zwinnie wcisnął się do
pomieszczenia przede mną. Trzeci raz zapowiadała się ciekawa
lekcja. Nie to co w szkole,co nie?
-Dzień dobry-odezwał się
„nauczyciel” wchodząc do sali. Na tej godzinie wyjątkowo to my
byliśmy pierwsi i już po chwili poznałam powód tego incydentu.
Moim oczom ukazał się
rumiany blondyn z kanapkę w ręku i wygniecioną koszula w podłużne
paski. Usiadł na krześle za drewnianym biureczkiem i spojrzał na
nas przyjaznym wzrokiem.
-Od dzisiaj zaczynacie naukę
Irlandzkiego-odezwał się posyłając promienny uśmiech pod naszym
adresem.
-Czy w Irlandii nie mówi
się po Angielsku?-spytałam podejrzliwie mrużąc oczy i ściągając
brwi.
-Dlatego będziecie mieli
ułatwione zadanie-odpowiedział poważnie, ale zaraz po tym już we
trójkę wybuchliśmy nie pohamowanym śmiechem.
***
-Do szatni-rozkazał pan
Tomilson.
Posłusznie udaliśmy się
do naszego pokoju i przebraliśmy w „strój sportowy”, który
składał się ze spodni od dresu i luźnej koszulki.
Kiedy zeszliśmy na dół
Louis już na nas czekał. Bez słowa ubraliśmy trampki i jakieś
bluzy, ponieważ „nauczyciel” oznajmił, że będziemy ćwiczyć
na dwożu. Wyszliśmy przed dom.
-Dziesięć kółek dookoła
domu-oznajmił Lou-tak na rozgrzewkę.
Westchnęłam, ale
zaczęłam biec. Harry dziwnie się na mnie spojrzał, ale podążył
za mną.
Nie powiem, nieźle
wykończyła mnie ta lekcja W-Fu.
_____________________________
Na początek przepraszam, że rozdział dodaję tak późno, ale mój braciszek dorwał się do mojego laptopa, w efekcie czego dysk czyściutki. Wszystkie zdjęcia, opowiadania itp. jakie miałam zapisane na komputerze przepadły, al mówi się trudno...Takie uroki mania młodszego rodzeństwa. Muszę wam też podziękować za te wszystkie miłe komentarze, chociaż trochę jestem zawiedziona, że nie ma żadnej krytyki. Tak. Dobrze przeczytałyście-zawiedziona. Bo niby jak mam poprawić jakość mojego debilnego opowiadania, jak nie wiem jakie błędy popełniam? Trochę mnie to dołuję, bo przecież każdy dąży do doskonałości, a uczy się na błędach.
Muszę wam też zdradzić, że ostatnio jakoś w ogóle mam doła. Dzisiaj odkryłam, że to za sprawą "syndromu czerwonych majtek". Moja mama w Te dni się na wszystkich wkurza, a ja mam doła... Zycie. Chociaż fajnie, że dostałam 5 z opowiadania na Polskim. Straciłam punkty za interpunkcję... Normalka ;D
Chciałabym z całego serca podziękować temu Anonimowi za komentarz. Ciszy mnie, że mam tak wielu czytelników, chociaż na to nie zasłużyłam, bo ostatnio w ogóle nie komentuje waszych blogów. Wszystkie czytam, ale też jestem człowiekiem i ostatnio mam takiego lenia... A po za tym wcześniej już wspomnianego doła.
Chcę się do kogoś przytulić! Liczę na waszą pomoc siostrzyczki ;D TULIMY? :3
Do następnego :*
Tulimy?? Hehe oki:) Dziewczyno jaka krytyka?! Nawet jak by ktoś chciał się do czegoś przyczepić to nie ma do czego - piszesz bez błędów ortograficznych, umiesz rozbudować zdania, piszesz ciekawie, i piszesz z humorem!!! Ja uwielbiam twojego bloga, jest świetny! Też jakoś ostatnio mam doła..;( I wiem jak żyć z młodszym rodzeństwem, u mnie istne piekło.
OdpowiedzUsuńAwww jak ja bym chciała takich nauczycieli!!!!
Pozdrawiam;p
http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/
No nieźle to wymyśliłaś! Taka odmiana ;)
OdpowiedzUsuńA co do tej krytyki... Tu nie ma czego krytykować ! Po prostu świetnie piszesz :D Ale niestety muszę Ci powiedzieć, że zauważyłam jeden błąd. Napisałaś dwożu, zamiast dworzu :)
Ja też mam młodsze rodzeństwo, więc wiem jak to jest. Dzisiaj moja siostra przez jakąś godzinę rozwalała mi pokój w poszukiwaniu mojego piórnika. Krzyczała przy tym: DAJ MI MÓJ PIÓRNIK!!! I też jej nie rozumiem, bo ten piórnik wcale nie był jej.
Kocham, kocham i jeszcze raz kocham <333
No w końcu jakaś krytyka! Zawsze byłam cienka z ortografii ;) A z tym dworem to ja już się sama pogubiłam, bo jak napisałam "dwożu" to mi podkreśliło, to zmieniłam na "dworzu" i też mi podkreśliło że źle i już sama nie wiedziałam ;)
UsuńPodkreśliło Ci się, bo poprawna forma w tym zdaniu brzmi: "Bez słowa ubraliśmy trampki i jakieś bluzy, ponieważ „nauczyciel” oznajmił, że będziemy ćwiczyć na dworze" ; DD
UsuńAha... To takie buty ;D
UsuńNie żebym się chciała wymądrzać, jaką to jestem "królową ortografii". Sama w rozprawce z polskiego napisałam nieważne osobno i mama się potem na mnie darła x D
UsuńSpoko. Dzięki, że mi powiedziałaś, bo tak to pewnie bym na to nie wpadła XD
UsuńTo jest świetne więc nie mam po co krytykować. Bardzo fajnie wymyśliłas z tą szkołą. Hah. Normalnie bomba. Tak się śmiałam że spadłam na wykładzine. Czekam na nn i bardzo prosze żebyś znów wpadła do mnie bo wciąż czekam na komentarz od cb.
OdpowiedzUsuńBlog zarąbisty , nie ma co krytykować , każdy może się pomylić.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i nie wiem czy się doczekam :*
Tulimy <3333
+ Dawno u mnie nie byłaś ? :C
http://onedirectionzawszespoko.blogspot.com/
Bardzo podoba mi się twoje opowiadnie. Myślę, że kolejny rozdział pojawi się
OdpowiedzUsuńszybciej?
http://www.historianieztegoswiata.blogspot.com/
Mam nadzieję już dzisiaj zaczynam pisać ;)
UsuńHahaha rozdział jest świetny ! Jak Ty to robisz?! <3
OdpowiedzUsuńrozdział wręcz genialny! nie no twoje pomysły są zarąbiste! też chcę chodzić do takiej szkoły! <3 czekam niecierpliwie na nowy rozdział i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://whenlifetakesonthecoloragain.blogspot.com/
JA CIĘ MOGĘ PRZYTUUULIĆ! hahahah, uwielbiam się tulić. :D
OdpowiedzUsuńChcesz krytyki? Hm... Wszystko co piszesz jest świetne, ale jakbyś dodała troszeczkę więcej opisów sytuacji... Chociaż... to też jest w dobrej proporcji. Kurde XD No jak mamy cię krytykować jak tu wszystko jest idealnie? Nie mam się do czego przytulić. : < Ale to chyba dobrze, :)
Rozdział świetny, pomysł z tymi nauczycielami mnie rozwalił, poprawiłaś mi humor i ogólnie jest pro! :D Masz taaalent <3
[now-leave-me-alone.blogspot.com] - wpadnij :)
Nie mam się do czego przyczepić* hahahah, :D
UsuńHm... Masz rację... Musze więcej opisów sytuacji :) Dzięki! Postaram się i dziękuję, że jesteś ze mną szczera ;D
UsuńJa nie mam się do czego przyczepić ; )) Ortografy każdemu się zdarzają, bo polski język jest jednym z najtrudniejszych na świecie, tyle jest tych -ź, -ż, -ch, -rz i innych, więc nikt tak naprawdę nie jest w stanie tego spamiętać x D
OdpowiedzUsuńRozdział genialny ; ) Fragment "Hymnu o miłości" świętego Pawła, który tam zamieściłaś, ostatnio recytowałam na polskim ; D Ale zbieg okoliczności, nie? A z tą "najlepszą szkołą", to miałaś po prostu mega pomysł ; )
Czekam na next i zapraszam do mnie:
one-direction-wonderful-story.blogspot.com
Widzisz to przeznaczenie ;) TULIMY!!!
Usuń<3
Właśnie zapomniałabym o TULENIU x D
UsuńNie ma na co narzekać! :D Rozdział jest super :* Ejj ja też chcę mieć takich nauczycieli! No a najbardziej towarzysza z ławki <3 Ja to zawsze mam jakieś błędy interpunkcyjne ;) Uwielbiam ,,Hymn o miłości" szkoda tylko że nie zamieściłaś jeszcze wcześniejszego kawałka, który również uwielbiam. Pozwolę sobie na przytoczenie go tutaj ;)
OdpowiedzUsuń,,Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką[możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił,
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym"
TULIMY!!! ;D
TULIMY!!! :*
UsuńOooo, super ! <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga (tak, przeczytałam wpisy).
Świetnie .;-**
Masz talent . <3333
Obserwuję. (:
Zapraszam na mojego bloga o One direction . (:
http://onedloveeforever.blogspot.com/
Pozdrawiam . :P
Tulaski ! <3
xx
Zajebista szkoła xD też taką chce !
OdpowiedzUsuńNie masz krytyki, bo na nią nie zasługujesz. ;) Jak mielibyśmy Ci mówić, co masz poprawić, skoro wszystko masz ,,dopięte na ostatni guzik". (:
OdpowiedzUsuńTen rozdział też jest świetny. Chciałabym chodzić do takiej szkoły. xD
Ściemniasz -.-
UsuńAle dziękuję :)
JA. CHCE DO TAKIEJ SZKOŁY!!!!! ROZDZIAŁ GENIALNY
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO MNIE
http://mystoryaboutonedirection-milly.blogspot.com