piątek, 5 października 2012

Rozdział 10


Majtasy?-spytał robiąc uroczy wyszczerz.
-No… Są!-krzyknęłam rozbawiona jego miną.
-Galoty?-dodał robiąc ze swoją twarzą dziwne rzeczy.
-A jakże!-zasalutowałam pokładając się ze śmiechu.
-Portki?
-Zaraz sprawdzę…-powiedziałam pochylając się nad dużą walizką. Dyskretnie wyciągnęłam z niej moje majtki i wróciłam do poprzedniej pozycji-Z przykrością stwierdzam, że ich tu nie ma-udałam zatroskaną minę-bo są na twojej twarzy-to mówiąc cisnęłam nimi w Harrego.
      Tak mniej więcej wyglądało moje pakowanie przy którym oczywiście ”pomagał” nie kto inny jak  Hazza. Zamiast wymieniać wszystkie potrzebne rzeczy mówił ciągle tylko o jednej. Nie powie. Bawiło mnie to. Nawet bardzo. Ale w takim tempie nigdy się nie sprawdzę, czy wszystko mam. Kit z tym! Najwyżej przyjedziemy kiedy indziej po to o czym zapomniałam.
-Dobra!-krzyknął pocierając ręce-Spakowana! To co teraz?
-Na miasto?-spytałam z chytrym uśmieszkiem.
-Pff… I ty się jeszcze pytasz?!-oburzył się Haroldzik. Pociągnął mnie za rękę na korytarz. Szybko ubraliśmy buty i już mieliśmy wychodzić, kiedy złapała nas moja mama.
-A wy dokąd?-spytała krzyżując ręce.
-Emm…Na spacer?-spytałam.

-Jeszcze czego!-fochnęła się-A pizza to się sama zrobi?
-Pizza?!-krzyknęliśmy jednocześnie i przepychając się nawzajem popędziliśmy do kuchni.
     Uwielbiam jeść pizzę, a jeszcze bardziej ją robić. W ogóle to uwielbiam pomagać w kuchni. Z tego co wiem Hazzuś też lubi sobie „po kuchcikować” jak ja to mówię. Nagle do głowy wpadł mi zacny pomysł. Ponieważ możemy stworzyć całkiem ciekawy duet warto było by to uwiecznić dla potomnych. Heh.
-Zaczekaj minutkę-powiedziałam Harremu gdy byliśmy już w kuchni.
    Wyszłam z pomieszczenia kierując się w stronę mojego pokoju. Przechodziłam właśnie króciutkim, bladoróżowym korytarzem oddzielającym salon od sypialni, gdy coś przykuło moją uwagę. Było to zdjęcie dwóch niemowlaków. Uśmiechnęłam się do siebie i ruszyłam dalej.
***
-Dzień Dobry! Tu Julay i…-uśmiechnęłam się do obiektywu aparatu, w którym było włączone nagrywanie.
-Harry - również uśmiechnął się do kamery.
-Dzisiaj przyrządzimy pizze!-ciągnęłam dalej.
    Wzięłam do ręki mąkę i wsypałam ją do miski. W ruch poszły kolejne składniki. Wszystko szło dobrze, do puki przez przypadek nie oblałam wodą Stylesa. Wkurzył się, chodź było widać, że udaje, i sypnął mi w twarz mąką. I tak zaczęła się zażarta walka na jedzenie, rodem z durnej, amerykańskie komedii. No to co…  Jeden punkcik z mojej listy fajnych rzeczy do zrobienia można odhaczyć, nie? Kurde! Zdradziłam się z moimi absurdalnymi marzeniami! Już czuję jak maleję w waszych oczach… No bo kurde, kto normalny marzy o uczestniczeniu w walce na jedzenie?! I tak to jedna z tych normalniejszych zachcianek.
    W sumie pizza wyszła całkiem, całkiem… Sprzątnęliśmy już tylko w kuchni i dopiero teraz przypomniałam sobie o nagrywaniu. Szybko podbiegłam do aparatu i wyłączyłam film, zapisując go. Ale będzie w dechę pamiątka!
                ***
Nie cierpię łzawych pożegnań. Wyściskałam mamę i wyszłam z domu. Harry szedł za mną z bagażem. Wyszliśmy z klatki i skierowaliśmy się na peron. Pytacie się czemu nie wzięliśmy taxówki, albo nie zadzwoniliśmy po któregoś z chłopaków? Otóż do peronu mieliśmy niedaleko, a podróż pociągiem wydawała się wygodnym rozwiązaniem, a po za tym to miała być niespodzianka dla chłopaków. No wiem… Jaka tam niespodzianka?! Jakaś obca dziewczyna w ich domu? Po prostu Harold najzwyczajniej w świecie bał się, że nie pozwolą mi u nich zamieszkać, a jak będę już na miejscu, to przecież nie odmówią…
_________________________
Rozdział taki krótki i do bani... Nie wiem kiedy pojawi się neźt, bo jakoś ostatnio nie chce mi się pisać. Nie chodzi o to, że chce zawiesić czy coś, po prostu nw kiedy dodam następny rozdział

7 komentarzy:

  1. Normalnie mistrzostwo! Ale się uśmiałam :) Dodawaj szybko nn! Czekam i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuuuuuuuuper ! Czekam na nn ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogłam się doczekać.Rozdział świetny jak zawsze.
    Zapraszam do mnie : http://charlie-true-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział jak każdy. Kocham tego bloga, bo jest inny od wszystkich. Nie jest to typowa historia, że się spotkali i zakochali :)
    Ciekawe jak chłopcy zareagują jak Julay przyjedzie i każe się, że ma z nimi mieszkać. Ogólnie to Julay i Hazza to takie słodziaki <3
    Mam nadzieję, ze za niedługo będzie następny rozdział bo chcę już widzieć tą reakcję chłopców :)
    Zapraszam również na moje blogi :
    http://time-for-changee.blogspot.com/
    http://i-think-i-wanna-marry-u.blogspot.com/
    http://timehealsallwoundss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. hahah :D Dobreee ! W sumie co racja to racja : ) potem będzie głupio im ją wyrzucić a tak ? xd hahah Ach ten Harrry :D on to ma łep na karku xd hahah A ona rzuciła go swoimi majtkami ????? o.O hahahahahhaha :D spadlam z dywanu :) genialny rozdział :) szkoda tylko , ze taki krótki :)

    + zapraszam do mnie :) + proszę jakby ci sie udało ... i chciało... Weź polecaj ? ;) Pllsss :) dopiero zaczynam , ale i tak dziękuje za ostatni komentarz :* jesteś świetna :)

    http://t-u-nadzieja-jest-zawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No rzuciła w nim majtkami. :D I chyba mu to nie przeszkadzało ;)

      Usuń
  6. Im so sorry, że ostatnio nie komentowałam, ale nauczyciele w mojej szkole są po prostu tacy zajebiści, że zadali nam 1234567890 kartkówek i 9876543210 zadań domowych, tak że chyba rozumiesz, że nie wyrabiam ; DD Ale dzisiaj nadrobię wszystkie trzy rozdziały:
    A więc tak: ten jest super, fajny, świetny ; ) Hmmmm, spali już razem, mają dziecko-kota, teraz będą razem mieszkać, ciekawe co dalej? ; ) Oto jest pytanie ; ]
    one-direction-wonderful-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń