- Idziesz
dzisiaj z nami po szkole? - zapytał blond włosy Drake uważnie
przypatrując się zamyślonemu wyrazowi twarzy przyjaciela. Nie
podobało mu się, że Zayn od jakiegoś czasu robi się.. inny.
- Gdzie? - mulat
został wyrwany z zamyślenia. Drake pacnął się z otwartej ręki w
czoło i westchnął.
- Zresztą
nieważne - odparł beznamiętnie brunet, a jego głos rozniósł się po
stołówce - Mam plany.
Na te
słowa dwaj przyjaciele czarnowłosego wybuchli głośnym śmiechem.
Momentalnie kilkadziesiąt par oczu zwróciło się ku ich stolikowi.
Zamilkli i spojrzeli poważnie na chłopaka, który myślami był już
daleko od nich.
- Dlaczego mnie tak
nie lubisz? - rozległ się cichy szept Harry'ego w innej części
stołówki. Stał z ponurą miną i wzrokiem wbitym w błyszczący
blat stołu. Dłonie delikatnie oparł o oparcie
jednego z wolnych krzeseł i czekał. Wreszcie, czarnowłosa
dziewczyna poruszyła się lekko, po czym cicho chrząknęła i
nabrała powietrza do płuc.
- Nigdy tak nie
powiedziałam - odrzekła dobitnym, kobiecym głosem. Chłopak
momentalnie przeniósł wzrok na nią. Nigdy by nie podejrzewał, że
ta oto dziewczyna o pulchnej twarzyczce i dziecięcych dłoniach może
mieć taki... dorosły głos.
- Nie lubisz
mnie - Harry trwał przy swoim, podnosząc wzrok znad stolika i
niepewnie kierując go na twarz dziewczyny. Ich oczy się spotkały.
Jego, głębokie, zielone i pełne iskierek życia. Jej, czarne i
puste.
- Nie znam - poprawiła
i zamarła w bezruchy oczekując, co jeszcze chłopak powie.
- I nie chcesz
poznać - westchnął zrezygnowany. W tej chwili przemknęło mu przez
myśl, dlaczego w ogóle zdobył się na rozmowę z nią. Działał
pod wpływem chwili, emocje nim pokierowały i, zanim zdążył się
zorientować, stał już koło niej. Teraz tego żałował.
- Hej! - krzyknął
ktoś niskim, męskim głosem. Przestraszony Harry zwrócił twarz w
stronę nowego rozmówcy w tym samym czasie co czarnowłosa. - Odwal
się od niej.
Brunet wyprostował
się szybko i zmierzył wzrokiem chudego, kruczowłosego chłopaka, o
niezwykle bladej twarzy. Jego czerwone usta były teraz tylko wąską
kreseczką, niewiele różniącą się od tych na jego czole,
spowodowanych gniewem.
Harry niepewnie
skinął głową i zaczął iść przed siebie. Szatyn uważnie
obserwował każdy jego ruch i trwał napinając mięśnie, póki ten
nie oddalił się znacznie. Wypuścił z sykiem powietrze z płuc i,
wciąż z groźną miną, odwrócił się do dziewczyny.
-Paul - jęknęła ze
skruchą w głosie. Zmarszczyła lekko brwi i przybrała błagalny
wyraz twarzy.
- Nicola - powiedział
twardo i dobitnie, jednak momentalnie zmienił ton głosu na znacznie
cichszy i dodał - Wiesz, że nie możesz.
Dziewczyna
posłusznie skinęła głową i westchnęła głośno, na znak
niezadowolenia. Podparła rękę na łokciu i zaczęła bawić się
jednym kosmykiem swoich smolistych włosów.
- Tylko nic mu nie
zrób - mruknęła ze wzrokiem wbitym w palce.
-Powinnaś coś
zjeść - oznajmił szatyn zmieniając temat. Odsunął cicho krzesło
na którym jeszcze przed chwilą opierał się Harry i usiadł.
Złapał dziewczynę za nadgarstki i skierował w swoją stronę tak,
by spojrzała mu w oczy. Równie ciemne i nieprzenikliwe co jej.
- Nie zmieniaj
tematu - wysyczała przez zęby i próbowała się wyrwać, jednak na
nic.
Paul przyciągnął
ją bliżej do siebie, a ich twarze dzieliły zaledwie milimetry.
Nicola wiedziała, co czarnowłosy zamierza teraz zrobić, a na samą
myśl w jej gardle rosła ogromna gula. Tak bardzo tego nie
cierpiała, ale wiedziała, że nie może nic zrobić. Łzy zaczęły
płynąć jej do oczu. Policzki stały się gorące. Ręce drżały
niebezpiecznie. Chłopak zetknął ich usta razem. Dziewczyna poczuła
obrzydzenie. Na samą myśl miała ochotę zwrócić śniadanie, a co
dopiero teraz, kiedy to już się stało? Paul brutalnie wepchnął
jej swój język do buzi.
Czuła się jak w
klatce. Nie mogła nic zrobić. Jednocześnie czuła do chłopaka
obrzydzenie, ale również swego rodzaju wdzięczność. W jej głowie
kotłowały się plątaniny myśli. Niczym dzikie mustangi złapane
przez kłusowników. W końcu dała upust emocjom. Wybuchła płaczem.
Gorące łzy rzeźbiły ścieżki żalu na jej marmurowych
policzkach. Jednak nikt nie zwrócił na nią uwagi. Nie zauważył w
jakim jest stanie. Jej płacz był cichy, prawie niezauważalny, a
łzy przepełnione goryczą i bezradnością.
W tym samy czasie
Harry szedł przed siebie w myślach licząc kroki. Był zagubiony.
To był jeden z tych gorszych dni, kiedy nie wiedział, czy lepiej by
nie było jednak w ogóle się nie urodzić. A pogoda tylko
potęgowała jego nastrój. Ciężkie chmury przysłoniły niebo,
dając upust łzom, jakie gromadziły przez całą swoją podniebną
podróż. Świat pogrążał się w melancholijnej codzienności.
Chłopak nie miał ochoty się z nikim widzieć. Z jednej strony
chciał z kimś porozmawiać, zapominając o smutkach i troskach, a z
drugiej chciał być sam. Nie wiedział, że ten dzień miał być
dla niego wkrótce jeszcze gorszy.
Nogi zaprowadziły
go pod drzwi męskiej toalety znajdującej się na parterze. Było to
miejsce spotkań palaczy i narkomanów, jednak nie w porze lunch'u. O
tej godzinie małe pomieszczenie zawsze świeciło pustkami. Harry
niepewnie pchnął białe drzwi, a światło odbijające się od kafelków odrobinę go oślepiło. Toaleta prezentowała się
dobrze. W wakacje była odnawiana.
Szesnastolatek miał
zamiar usiąść na szerokim parapecie przy oknie. Chciał w ciszy
poczekać do dzwonka, tępo wgapiając się w krople urządzające
sobie na szybie wyścigi. Jednak coś, a raczej ktoś, mu
przeszkodziło.
Na białych
kafelkach leżał nieprzytomny chłopak. Harry'ego przeszedł jeden z
tych nieprzyjemnych dreszczy. Matowe pasma blond włosów bezwładnie
opadające na spocone czoło i brudną podłogę wyglądały niczym
suche siano, a sine usta były lekko rozchylone. Mimo strachu brunet
podszedł bliżej. Kucnął obok nieznajomego i, sam nie wiedząc
dlaczego, złapał go za rękę. Podniósł ją trochę do góry
chcąc sprawdzić puls i w jednej chwili rękaw luźnej bluzy zsunął
się na dół prezentując okazałą kolekcję blizn na zgięciu
ręki. Harry uważnie lustrował poszkodowanego wzrokiem, a kiedy do
jego uszu dobiegł dzwonek na lekcje zdał sobie sprawę z powagi
sytuacji. Wystrzelił jak z procy. Biegł ile sił w nogach aż nie
natknął się na szkolną pielęgniarkę.
*
Wejść, czy nie
wejść - oto jest pytanie. Brunet
nerwowo przebierał palcami dłoni. Plecak, który miał zwyczaj
każdego dnia nosić do szkoły, wydawał się dwa razy cięższy niż
zwykle. Spoczywał na jego barkach niczym uosobienie wszelkich obaw.
Buty, przetarte i zniszczone, klapały niemiłosiernie głośno przy
każdym jego kroku, a grzywka, dzisiaj wyjątkowo uciążliwie,
opadła luźno na spocone czoło chłopaka.
Nie
wielki budynek niczym nie wyróżniający się z gąszczu
wielkomiejskich budowli coraz bardziej zbliżał się do Zayna. W
pewnym momencie niczym grom z jasnego nieba uderzyły w chłopaka
obawy. Czy warto? Na
szczęście szybko się ich wyzbył, przynajmniej większości,
tłumacząc sobie, że za daleko już dotarł, by teraz się wycofać.
Nie
przyjemne, siejące spustoszenie w i tak zakręconej już głowie
siedemnastolatka, myśli zastąpiła urocza, blond włosa dziewczyna.
Jego osobisty anioł. Przed oczami stanął mu uśmiech, którym
witała go niemal każdego ranka sprzedając jeden niebieski
długopis. I oczy. Te błękitne, roześmiane oczy spoglądające na
świat z radością. Dzisiejszego wieczoru brunet miał rozwiać
część tajemnicy spowitej wokół nieznajomej, która w końcu nie
była już taka obca-znał jej imię. Imię, które powodowało na
jego plecach ciarki. Imię, które kojarzyło mu się z rajem. A
przecież było takie proste – Perrie.
W
głowie Zayn zrodził się plan, który prysł jak bańka mydlana gdy
tylko przekroczył próg kiosku. Za ladą stała, nie jak zwykle,
starsza kobieta o odpychającym wyrazie twarzy. Jej oczy
promieniowały taką nienawiścią, kiedy tylko ujrzały jakiegoś
klienta. Kobieta wyglądała, jakby obwiniała cały świat, że nie
może w spokoju dokończyć lektury kolorowego pisemka, a musi
pracować.
W
tamtym momencie brunetowi wydawało się, że jego życie legło w
gruzach. Obawiał się, że już nigdy nie spotka obiektu swoich
westchnień, a nie przyszło mu do głowy, że Perrie po prostu
skończyła się zmiana. Bo w końcu dziewczyna miała też własne
życie i nie siedziała całego dnia w pracy.
świetny rozdział :) Bardzo mi się podoba... ;p Jest taki tajemniczy... Ty to umiesz zaciekawić czytelnika :) Już nie mogę doczekać się następnego :)
OdpowiedzUsuńaaa i świetny wygląd bloga :) Ten szablon jest po prostu świetny ;p Kto Ci go robił???
Usuńszablon mam z: http://by-elfaba.blogspot.com/
Usuń:D i dziękuję xD
matko! w tej chwili po prostu zachwyca mnie jak piszesz! czytając ten rozdział przechodziły mnie ciarki. bardzo fajnie wszystko opisujesz przez co łatwo jest to sobie wyobrazić. to opowiadanie ciągle ma w sobie pełno tajemnic... na prawdę czytając każdy nowy rozdział, wydaje mi się, że jest ich coraz więcej. czekam niecierpliwie na kolejny! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, taki trochę tajemniczy ;D
OdpowiedzUsuńOgólnie to całe opowiadanie jest oryginalne, co bardzo mi się podoba ;)
Życzę weny ^^
Boooski rozdział ;) Taki tajemniczy i fascynujący... Strasznie mnie zainteresowała historia Nicoli i sprawa nieprzytomnego blondynka ;** I jeszcze zakochany Zayn <33 Aawwwww... Cudniee... I do tego tak fajnie piszesz że czytanie tego sprawia ogromną przyjemność :P Podziwiam Cię ;) Niecierpliwie czekam na next'a ;P Jeśli masz ochotę zapraszam do mnie na nowy rozdział:
OdpowiedzUsuńwww.just-by-me-1d.blogspot.com
Bardzo interesujący i tajemniczy-wszystko co uwielbiam w opowiadaniu-aż nie mogę się doczekać następnego postu.,
OdpowiedzUsuńHmmmm ta Nicola jest strasznie skryta-żal mi jej się zrobiło jak się rozpłakał-.,
Mam nadzieję że wszystko dobrze się skończy
Buziole ;***
http://adriana-louis-kissyou.blogspot.com/
Rozdział świetny : ) Biedna Nicola, strasznie mi jej żal. Mam nadzieję, że wkrótce poznam jej tajemnicę : )
OdpowiedzUsuńCiekawe, co to za chłopak, którego znalazł Harry w toalecie? Dawaj szybko kolejny rozdział, bo już nie mogę się doczekać! : )
Szablon zajebisty!
Łooo, geeeniaaalny rozdział! ♥
OdpowiedzUsuńAż mnie zamurowało...
Jestem pod ogromnym wrażeniem!
Masz, dziewczyno, talent! :)
No i tak samo jak reszcie - żal mi Nicoli...
Mam jednak nadzieję, że wkrótce się otworzy i zazna szczęścia...
A szablon jest zaaajebisty! :D
Pozdrawiam cieplutko i życzę dalszej weny! ♥
marrymeharrystyles.blogspot.com/
zostałaś nominowana ,, The Versatile Blogger'' :) Zapraszam na mojego bloga, aby zapoznać się na czym to polega ;)
OdpowiedzUsuńStrasznie ciekawie piszesz, ale jak na razie jest to strasznie chaotyczne. Biegasz od jednego watku, do czwartego, zadnego z nich niedokańczając. Pozyje, poczekam. Moze ogarniesz to co piszesz. Bi widac, ze masz ogromny talent :D
OdpowiedzUsuń