-Cześć-powiedziałam do dziewczyny wrzucając do jej futerału na gitarę
dziesięć funtów.-Możesz zagrać coś wesołego?
-Jasne-uśmiechnęła się
przyjaźnie.-Ale na koszt firmy-dodała oddając mi banknot.
-O nie!-oburzyłam się.-To dla
ciebie! Kupisz sobie lizaka w kartoniku-próbowałam naśladować głos babci Styles
(to naprawdę miła kobiecina).
-Lizaka w kartoniku?-spytała
zdezorientowana blondynka.
Ja dopiero po chwili zrozumiałam mój błąd.
No tak! Nadal jestem pod wpływem multiwitaminy. Harry objął mnie ramieniem i
zaczął tłumaczyć:
-Nie słuchaj jej! Ona nie wie co
mówi.
-Dzięki wiesz-udałam oburzenie i
odwróciłam się do niego plecami.
-A tu masz napiwek-wręczył
gitarzystce kolejne dziesięć funtów.-No chodź! Nie fochaj się-zwrócił się do
mnie i pociągnął za rękę w środek „kevinków”.
Kiedy usłyszeliśmy pierwsze nuty „Call me maybe” zaczęliśmy densić.
Najpierw odwalaliśmy młynki rękoma, potem „egipcjanów’, następnie przyszła
kolej na takie klasyki jak zraszacze, dojenie krowy i gitarę. Kiedy tylko do
naszych uszu doszły słowa „Hey, I just met you, and this is crazy,
But here's my number, so call
me, maybe?” zaczęliśmy udawać , że dzwonimy do siebie przez telefon kręcąc
tyłeczkami. Mhm… Ale Lokowaty ma… zaraz,
zaraz… „Julay Ogarnij! O czym ty do KEVINA (ach uwielbiam te słowo!) myślisz?!
To, że jesteście przyjaciółmi nie znaczy, że możesz liczyć na coś więcej!”-i w
taki oto sposób sama na siebie nakrzyczałam w myślach.
Zbliża się koniec piosenki, a to
znaczy, że zbliża się gwóźdź programu. Spojrzałam znacząco na Hazzę i pokiwałam brwiami. On kiwnął głową i posłał
mi uśmiech numer four (nr 4 to „rozumiem o co ci chodzi”). Kiedyś miałam w
zeszycie spis jego wszystkich min, który układaliśmy w wieku pięciu lat (stąd
nr 5 „wkurzona pięciolatka”), ale teraz pamiętam zaledwie dziesięć.
No i się zaczęło… czas na nasz popisowy
numer, czyli… PARTY HARD (klik klik). Harry wymiata! Po
stanowiłam zagrzać go do dalszego tańczenia, bo zauważyłam, że zaczyna brakować
mu już sił.
-Dawaj Hazziutek!-jestem niezła
w wymyślaniu przezwisk. Powinnam założyć firmę „Przezwiska dla każdego”. Och ta
skromność… No, ale nie każdy potrafił by wymyśleć coś tak genialnego jak
Lokowaty, albo Hazziutek, nie?
Nagle do mojej porąbanej głowy
wpadł zacny pomysł. W jednej chwili siedziałam na plecach Loczka i wymachiwałam
rękoma. On zdezorientowany zaczął biegać w kółko strasząc tym samym „Keviny” (w
tym opowiadaniu gołębie to keviny i nic tego nie zmieni! ;D). Gdy już
zorientował się, żesiedzę na nim zaczął wymachiwać na wszystkie strony rękoma.
Zaczęłam się śmiać i ledwo wykrztusiłam:
-Co ty robisz głupku?
-Wymyśliłem nowy krok taneczny-
odparł wypinając dumnie pierś.-Nazywa się „Odganianie osy”.
W tym momencie muzyka się skończyła. Do
naszych uszu doszły głośne śmiechy i wiwaty. Nie wiedząc o co chodzi zaczęłam
nerwowo kręcić głową w cztery strony świata. Hazza chyba był tak samo
zakłopotany co ja, bo zaczął kręcić się w kółko. „Circles, we’re going in
circles
Dizzie’s all it makes
us”-zanuciłam pod nosem tylko sobie znaną melodię, gdy nagle poczułam ból w
ręce i zimno. No tak! Hazziutkowi zakręciło się w głowie i znaleźliśmy się
oboje na chodniku. Nie wiem czemu, ale zaczęłam się śmiać.
-Ała-jęknął Harry.
-I po co się
przewróciłeś?-zapytałam przez łzy śmiechu.
-Z czego zacieszasz?!-oburzył
się. Przybrał minę numer 5 (chyba wszyscy już wiedzą, że nosi tytuł „wkurzona
pięciolatka”) i podniósł się z ziemi. Otrzepał spodnie i spojrzał na mnie.
-Eeeeeeeeej-bąknęłam.
-Co?-zdziwił się podając mi
rękę. No tak! Nadal leżałam jak ten menel na chodniku.
-To był mój tekst-wykorzystałam
jego minę numer 5 (tak wiem, że ciągle mówię „mina numer 5”, ale tak ona się
nazywa. Jakbym nazwała ją inaczej, to zupełnie tak, jakbym powiedziała na
Dorotkę Hanka)
-Eeeeeeeeeeeeeej-tym razem on
się naburmuszył.
-Co??-spytałam wstając z ziemi.
-To była moja mina…
-Numer pięć-przerwałam mu i
uśmiechnęłam się niewinnie.
-Pamiętasz-powiedział cicho
patrząc się mi w oczy. O mamuśku! On ma takie śliczne paczałki! Wyglądają
zupełnie jak zielony las… Dobra ogar!
-Tego nie da się
zapomnieć-szepnęłam i odwróciłam stronę w kierunku… TŁUMU LUDZI?! OMG! CO ONI
TU ROBIĄ?! Stuknęłam lekko posiadacza niebiańskich tęczówek w ramię, tak aby
spojrzał w tą samą stronę co ja.
-Uuuu… Widownia…-westchnął. Złapał swoją ciepłą
dłonią moją i ukłonił się prezentując swoje uzębienie.
Widownia? Jaka widownia? No tak!
Nie na co dzień widuje się dwójkę młodych ludzi robiących z siebie błaznów do
piosenki Carly Rae Jepsen. A to wszystko za sprawą 200ml płynnej rozkoszy w
kartoniku. Ach…
Postanowiłam pójść w ślady
mojego towarzysza i również się ukłoniłam. Ten chyba tylko na to czekał, bo gdy
tylko wyprostowałam swoje plecy pociągnął mnie w stronę blondynki z gitarą
próbującej opanować śmiech.
-Byliście świetni!-odparła gdy
tylko opanowała śmiechawę i ponownie wybuchła.
-Dzięki-Harry spojrzał na mnie z
bananem na twarzy. Tak! Ten słynny uśmiech Lokowatego powalający mnie na
kolana…
-Od dawna jesteście parą?-moje
marzenia przerwała dziewczyna. Nagle wszystko prysło jak bańka mydlana.
WSZYSTKO! Dlaczego życie jest takie trudne?!Dlaczego? Dlaczego ja i Harry
jesteśmy tylko przyjaciółmi… Wiem, że moje marzenia są głupie i nie osiągalne,
no ale co?!Każdy ma prawo pomarzyć! Tylko czemu rzeczywistość musi tak boleć?!
Dobra OGAR!
-W zasadzie to jesteśmy
przyjaciółmi-odpowiedział Lokowaty nerwowo drapiąc się po karku.
-Acha-najwidoczniej zdziwiła ją
ta odpowiedź.-Pasujecie do siebie-nie dawała za wygraną.
A co ja zrobiłam? A co miałam
zrobić? Na moją czerwoną jak burak twarz wkradł się nieśmiały uśmiech.
Spojrzałam ukradkiem na Harrego, który z resztą też był cały czerwony, a potem
mój wzrok przykuły nasze ręce. Szybko wyrwałam moją z uścisku Lokowatego i
schowałam za plecami.
-Zagrasz coś jeszcze?-mój
niestety tylko przyjaciel widocznie też się speszył zaistniałą sytuacją, bo
postanowił zmienić temat.
Blondynka już otworzyła usta by coś
powiedzieć, ale przerwały jej piski wydobywające się z tłumu ludzi oblegających
nas ze wszystkich stron. Czy oni nie mają nic lepszego do roboty, niż gapienie
się na nas?!
-O mój boże!!!!-wrzasnęła
dziewczyna, która wynurzyła się z morza gapiów.
Po chwili dołączyła do niej
druga, piskliwa nastolatka. Szybko podbiegły do nas.
-Ty jesteś Harry Styles
prawda?-zapiszczała brunetka wprost do ucha biednego Hazziutka.
-Możemy prosić o
autograf?-dodała, nie mniej wysokim głosikiem od poprzedniczki, ruda.
Przez chwilę stał oszołomiony.
Już myślałam, czy nie dzwonić na pogotowie, ale na szczęście oprzytomniał:
-Ychm… tak.
Szybko machnął dwa koślawe
podpisy, fanki podziękowały i odeszły w swoją stronę, a on zwrócił się do mnie:
-To co? Idziemy?
-Czekaj-odezwała się blondynka z
gitarą, o której zupełnie zapomniałam.-Ty jesteś członkiem tego boys band`u?
One Direction?
Styles nieśmiało pokiwał głową i
już miał odejść, gdy dziewczyna dodała:
-To może coś zaśpiewasz?
-Zaśpiewa-zapewniłam i
popchnęłam właściciela słodkich loczków w jej kierunku.
-Ale…-chciał zaprzeczyć.
-A ja mogę zagrać na
gitarce?-spytałam robiąc oczy na wzór kota za Shreka. Dziewczyna kiwnęła głową
i podała mi instrument. Zaczęłam grać pierwsze nuty „Torn”, gdy Harry zapytał:
-Grasz?
-I śpiewam-dodałam zaczynając
pokaz słowami:” I thought I saw a girl brought to life,
She was warm, she came around, like she was
dignified,
She showed me what it was to cry,
You couldn't be that girl, I adored.
You don't seem to know, seem to care, what your
heart is for,
But I don't know her anymore.”
- There's nothing left I used to cry,
My conversation has run dry,
That's what's goin' on,
Nothing's fine. I'm torn...
I'm all out of faith,
This is how I feel,
I'm cold and I'm shamed,
Lying naked on the floor.
Illusion never changed,
Into something real.
I'm wide awake and I can see the perfect sky is
torn,
You're a little late, I'm already torn...
I'm already torn...
There's nothing left I used to cry,
My inspiration has run dry
That's what's goin' on
Nothing's fine. I'm torn... I'm torn...
Nothing's fine. I' torn…
I'm all out of faith,
This is how I feel,
I'm cold and I'm shamed,
Lying broken on the floor.
Illusion never changed,
Into something real.
I'm wide awake and I can see the perfect sky is
torn,
You're a little late, I'm already torn...
I'm already...I'm already torn...- dalej
śpiewał Harry.
-Torn… Oh torn…-zakończyłam I
przybiłam z Lokowatym “żółwika”.
Zapanowała cisza. Nie trwała
długo, ponieważ przerwały ją oklaski. Tak! Oklaski.
Nie zwracałam na nie uwagi.
Zatopiłam się w swoich myślach. Myślałam. Myślałam o melodii, która od
dłuższego czasu krążyła po mojej głowie… Nawet nie wiem kiedy zaczęłam
grać,wzbogacając melodię słowami, które pojawiły się znikąd:
- Circles, we’re going in circles
Dizzie’s all it makes us
We know where it takes us
We’ve been before
Closer, maybe looking closer
There’s more to discover
Find out what went wrong without blaming each
other…
Te słowa… One, nawet nie wiem w
jaki sposób, znałam. Wiedziałam co zaśpiewać, jakie nuty zagrać… Od kiedy je
znam? Już wiem! Od tego upadku z Hazzą! To wtedy po raz pierwszy zaśpiewałam:
„Circles, we’re going in circles
Dizzie’s all it makes us”(po
polsku: W kółko, kręcimy się w kółko
To nas przyprawia o zawrót
głowy) . Co zaskakująco pasowało do naszego
położenia. Ten upadek dał mi
natchnienie…
- Think that we got more time
One more falling behind
Gotta make up our
minds-śpiewałam po chwili.
- Or else we play, play, play all the same old
games
And we wait, wait, wait for the end to change
And we take, take, take it for granted that
we’ll be the same
But we’re making all the same
mistakes.-jak zwykle Harry musiał wtrącić swoje trzy grosze nawet do mojej
piosenki. Nie powiem. Wyszło mu to nieźle…
- Wake up, we both need to wake
up
Maybe if we face up to this
We can make it through this
Closer, maybe we’ll be closer
Stronger than we were before, yeah
Make this something more, yeah-kontynuowałam.
- Think that we got more time
One more falling behind
Gotta make up our minds-tym
razem pomogła mi blondynka od której pożyczyłam gitarę.
- Or else we play, play, play all the same old
games
And we wait, wait, wait for the end to change
And we take, take, take it for granted that
we’ll be the same
But we’re making all the same mistakes
Yeah, yeah, that’s what crazy is
When it’s broke and, you say there’s nothing to
fix
And you pray, pray, pray that everything will
be okay
Why you’re making all the same mistakes-znów
wtrącił się Haz.
- Don’t look back
But if we don’t look back
We’re only learning then
How to make all the same, same mistakes again-wyprzedziłam
ich. No co? w końcu ja też mamprawo śpiewać.
- So we play, play, play all the same old games
And we wait, wait, wait for the end to change
And we take, take, take it for granted that
we’ll be the same
But we’re making all the same mistakes
Yeah, yeah, that’s what crazy is
When it’s broke and you say there’s nothing to
fix
And you pray, pray, pray that everything will
be okay
Why you’re making all the same
mistakes-I teraz we troje wzbogacaliśmy moją melodię naszymi głosami. I tak
powstała NASZA PIOSENKA.
_________________________
I tak oto powstał najdłuższy rozdział w historii bloga. I jak wrażenia? Ja osobiście jestem z niego zadowolona, ale ocenę zostawiam wam ;D
Muszę was też bardzo przeprosić, że nie wstawiałam na blogach innych komentarzy (chociaż czytałam rozdziały). Najzwyczajniej w świecie nie miałam czasu i chęci. Obiecuję się poprawić.
:* :* :*
O jejciu....Jakie to fajne!
OdpowiedzUsuńWszystko jest super w tym rozdziale!
Kurde, kocham cie za niego!!!!!!
To jest coś pięknego...coś pięknego;]
CZOŁZEN;D
A ja kocham cię za ten komentarz!!! :)
UsuńAle genialny! <3 Nasza piosenka... Fajny tytuł :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie <3
Alex xox
Ooo no rzeczywiście, najlepszy! Jest genialny, no świetny. :D Call my maybe, haha. :D
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział <3 Nasza piosenka... To było cudowne.:)
OdpowiedzUsuńCudowny, genialny, wspaniały rozdział! Kurde, normalnie nie wiem co powiedzieć. Nasza piosenka, taki świetny tytuł. Już mówiłam, że Cię uwielbiam dziewczyno?!
OdpowiedzUsuńone-direction-wonderful-story.blogspot.com
Wspaniały rozdział! Jejj ! ;D Podziwiam ! :D masz talent też bym taki chciała :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :D (wymiana obserwacjami ? Ja już zaoserwowałam xd)
http://kaaczkaaxd.blogspot.com/
http://t-u-nadzieja-jest-zawsze.blogspot.com/
Wspaniały rozdział! :D Bardzo mnie rozbawiły ich wygłupy :) Czekam niecierpliwie na kolejny!
OdpowiedzUsuńKurczę, muszę cię przeprosić o to samo o co ty przepraszasz w opisie. Czytam twoje rozdziały na każdym razem, ale nigdy jakoś nie znajduję czasu na skomentowanie. Teraz postanowiłam się wziąć w garść.
OdpowiedzUsuńNiestety szkoła zajmuje mi więcej czasu niżbym chciała żeby mi zajmowała, dlatego mam trochę nieskładne myśli. Musisz mi wybaczyć.
Powiem szczerze, że zmieniłaś się od tamtego starego bloga. Piszesz zdecydowanie lepiej, płynnej i jakoś tak... no po prostu poprawiłaś się. :D Świetnie ci idzie z opowiadaniem, już czekam na kolejny rozdział. :)
Powodzenia w pisaniu, w szkole i w życiu. ;D
Pozdrawiam. :*
Sherry, o ile mnie jeszcze pamiętasz. ^.^